Strona główna   Grupy   Róże różańcowe   Wybór modlitw   Liturgia   O parafii   Multimedia   Cmentarz   Kontakt



4
2

Spowiedź generalna

Co zrobić w przygotowaniu do spowiedzi generalnej?

1/zacząć się modlić o spowiednika, który będzie tę spowiedź przeprowadzał - Bóg go wskaże. Jak jest mało czasu, to wybrać spowiednika wg.uznania byś się czuł komfortowo i zacznij się za niego modlić ( w odpowiednim czasie umówić się z nim do spowiedzi, aby wyznaczył termin spowiedzi).

2/spowiedź generalna dotyczy spowiedzi od ostatniej ważnej spowiedzi św. oraz od początku świadomości (lub od ostatniej spowiedzi generalnej), rozeznania grzechu do minionego dnia.

3/w zależności od osoby robić rachunek sumienia np. jedno przykazanie w takim czasie ile potrzeba, potem kolejne. W tym czasie robienia rachunku sumienia warto poprzedzać modlitwą do Ducha Świętego. Rachunek sumienia można też robić wg. życiorysu - od lat najmłodszych.

4/zwróć uwagę na grzechy świętokradzkie (te które były wyznane lub które się teraz w rachunku ujawniły), na grzechy zapomniane w innych spowiedziach.

5/warto po wyznaniu grzechów rozmawiać ze spowiednikiem o sobie wg.grzechów głównych w formie życiorysu - pomaga to zrozumieć spowiednikowi Twoje problemy.

6/w razie silnych pokus nie zaprzestać pragnienia spowiedzi generalnej ( pokusy mogą dotyczyć wstydu, spowiednika, potrzeby tej spowiedzi - szatan może to robić w różny sposób, trudno to przewidzieć. Dlatego zawsze zaufać Bogu, bo te pokusy świadczą,że szatanowi jest "nie na rękę" Twoja spowiedź.

7/rachunek sumienia (grzechy) można sobie spisać na kartce i ją chować przed osobami postronnymi.

8/przed samą spowiedzią modlić się o dobrą spowiedź, spowiednika, a nawet prosić najbliższych o modlitwę w tej intencji.

9/ spowiedź generalną zaleca się tym, którzy przez wiele lat nie byli u spowiedzi świętej oraz osobom popełniającym świętokractwa.

 

Resztę zostaw spowiednikowi, on już będzie wiedział co robić.

Po takiej spowiedzi można uzyskać odpust zupełny w tym dniu i posiadać duszę wolną od kar za grzechy. Dusza czysta jak u dziecka po chrzcie. Następuje prawdziwy wstręt do grzechu i pragnienie podobania się Bogu - jeden z najważniejszych warunków uzyskania odpustu.

 

 

Zagadnienie, dotyczące pożytku ze spowiedzi generalnej (język z roku 1946),

nasuwa zarówno kaznodziejom jak i pisarzom, nieprzezwyciężone niemal trudności. Gdzie bowiem szukać zasady, którą by można zastosować do wszystkich? Dusze ludzkie tak bardzo różnią się pomiędzy sobą temperamentem i wewnętrzną dyspozycją, że środek zbawienny dla jednej, może się okazać wręcz szkodliwy dla drugiej. Najroztropniej zatem z mej strony byłoby może odesłać każdego z czytelników do jego kierownika, któremu przede wszystkim przysługuje decydujący sąd w tej sprawie. Sam zaś ograniczę się do przytoczenia kilku zasad głoszonych przez najwybitniejszych znawców życia wewnętrznego. Niechaj czytelnicy starają się sami wysnuć z nich praktyczne dla siebie wnioski.
Pokrótce tylko muszę tu napomknąć, że istnieją wypadki, w których spowiedź generalna jest nie tylko wskazana, lecz nieodzownie konieczna. Wiecie niewątpliwie sami, że osoba, która świadomie zataiła ciężki grzech lub która by się nie pobudziła do żalu na jednej z dawniejszych spowiedzi, powinna w wyznaniach swych cofnąć się aż do dnia, w którym w świętokradczy sposób uzyskała rozgrzeszenie, oraz wyjawić przed trybunałem pokuty wszystkie, niezgładzone z natury rzeczy - winy. Spowiedź generalna, obejmująca wszystkie bez wyjątku grzechy śmiertelne, jest jedyną furtką, przez którą nieszczęsna ta dusza może się wyswobodzić z niewoli grzechowej.


W takim tedy wypadku spowiedź generalna jest niezbędnie potrzebna. Co jednak należy sądzić o niej poza tym?

Jeśli kto z Was, należy do rzędu skrupulatów, niechaj się nigdy nie waży mówić swemu spowiednikowi o spowiedzi generalnej. Niewątpliwie bowiem spotkałby się z krótką i węzłowatą odmową. Gdyby zaś nalegał z natarczywością, właściwą wszystkim duszom tego rodzaju, otrzymałby w dodatku porządną burę. Spowiednik wie dobrze, że spowiedź generalna nie tylko nie uspokoi Waszych wątpliwości, lecz przeciwnie, ożywi je na nowo. Wie, że za parę dni przyszlibyście do niego jeszcze bardziej znękani i prosilibyście o pozwolenie odbycia ponownej spowiedzi generalnej. I tak powtarzałaby się ta sama historia mniej więcej co tydzień. A niepokój Wasz, zamiast się uśmierzać, wzrastałby z każdym dniem bardziej. Otóż wierzcie mi, że jeśli pragniecie odzyskać pokój, nie pozostaje Wam nic innego, jak usłuchać rady spowiednika i raz na zawsze odegnać na cztery wiatry wszelkie wątpliwości, dotyczące ubiegłych spowiedzi. Posłuszeństwo Wasze milsze będzie Panu Bogu, niż niepotrzebne odgrzewanie dawnych grzechów i wywlekanie ich przy każdej sposobności na światło dzienne. Wiem z góry, że w odpowiedzi zaczniecie mi dowodzić, żeście na jednej z poprzednich spowiedzi istotnie przemilczeli ciężki grzech; czy zatem nawet i tego nie należy wyznać obecnie? Nie. Kazano Wam nie powracać nigdy do dawnych spowiedzi, powinniście się zatem do tego polecenia zastosować. Przyznaję, że jest to metoda wyjątkowa, której bynajmniej nie stosujemy da wszystkich dusz. Waszą jednak chorobę można wyleczyć jedynie drogą autorytatywną.

Idźcie tedy ślepo za wskazówkami swego spowiednika i nie troszczcie się o to, jaką Was drogą prowadzi. Niektóre osoby uważają, że przy każdorazowej zmianie spowiednika należy odbyć spowiedź generalną. Wydaje im się, że większą korzyść odniosą z kierownictwa, jeśli spowiednik będzie dostatecznie uświadomiony co do ich przeszłości. Ponadto obawiają się, że nie wyznając dawnych grzechów, otoczone będą w oczach kierownika jakąś niezasłużoną aureolą. "Będzie mnie uważał za duszę czystą i niewinną, a tymczasem... O, gdyby wiedział... Czy nie należałoby zatem otworzyć mu oczu i wyznać mu dawne me grzechy, choć się ich tak straszliwie wstydzę?" Otóż moim zdaniem, mimo tych racji, nie pozbawionych zresztą wartości, spowiedź generalna nie jest w tych warunkach wskazana. Z pewną nieufnością odnoszę się zawsze do skwapliwości, z jaką niektóre osoby gotowe są opowiadać o swoich przeżyciach. Z łatwością, która może człowieka wprawić w osłupienie, wyznają one najgorsze bezeceństwa, byle tylko wzbudzić zainteresowanie dla swojej osoby. Nie przysiągłbym też, czy na dnie tej chwalebnej chęci upokorzenia się, nie ukrywa się pragnienie wzbudzenia dla siebie współczucia lub też przekonania spowiednika c swym bezgranicznym zaufaniu do niego.
Choćby jednak intencje Wasze istotnie były najczystsze, nie widzę korzyści, jaką byście w tym wypadku mogli odnieść ze spowiedzi generalnej. Cóż bowiem przyjdzie spowiednikowi z wiadomości, że przed tylu, a tylu laty potknęliście się w drodze i popełniliście niemałe ilość błędów? Czy zadaniem jego jest kierować sumieniem owej niezbyt cnotliwej osoby, jaką byliście przed dziesięciu laty, czy też prowadzić duszę prawdziwie chrześcijańską, żyjącą obecnie bez zarzutu, a nawet wzorowo? Na co się może przydać spowiednikowi znajomość waszej przeszłości, dowodzącej po prostu, że jesteście ludźmi, a nie aniołami, a co za tym idzie, że obarczeni jesteście właściwymi ludzkiej naturze ułomnościami? Bądźcie spokojni; spowiednik Wasz nie wątpi o tym, ' a wyznania Wasze nie wyjawią mu pod tym względem nic nowego.
Jak zatem widzicie, poza nielicznymi wyjątkami spowiedź generalna przy zmianie kierownictwa nie jest potrzebna ani wskazana.
Przystępuję do wskazania okoliczności, w których spowiedź generalna jest godna polecenia.
Swego czasu odbywano ją obowiązkowo przed pierwszą Komunią świętą. Dziś jednak Pierwsza Komunia święta następuje z reguły bezpośrednio po pierwszej spowiedzi.
Bez wahania poleciłbym odbycie spowiedzi generalnej osobie, stojącej wobec wyboru stanu i badającej swe powołanie w czasie rekolekcji. Osoba taka znajduje się na rozstajnej drodze, przeżywa najbardziej rozstrzygające chwile swego życia. Prosząc o radę kapłana, musi mu ona dostarczyć danych, na których mógłby oprzeć swą decyzję.
Z pożytkiem również możecie, drodzy Czytelnicy, odbyć spowiedź generalną wówczas, kiedy zapragniecie całym Sercem oddać się Bogu i bez zastrzeżeń dążyć ku coraz wznioślejszym wyżynom Jego miłości, kiedy postanowicie zerwać z dotychczasowym, raczej wygodnym i zmysłowym życiem, aby rozpocząć życie ofiary i poświęcenia.
Wskazane byłoby wreszcie, aby dusze pobożne w jednym z ostatnich dni roku ogarniały pobieżnym rzutem oka rok ubiegły, przeprowadzając niejako jego bilans w zestawieniu z latami poprzednimi. W ten sposób z łatwością można osądzić, czy od czasu ostatniej spowiedzi generalnej (rocznej) duszą postąpiła, czy też się cofnęła na drodze życia wewnętrznego (http://msza.net/m/i/cz18_18.html).


Spowiedź świętokradzka.

(język z roku 1946)

Jeśliby kto z moich czytelników wyraził powątpiewanie, czy jest aktualny temat, który w niniejszym rozdziale zamierzam poruszyć, pozwoliłbym sobie odpowiedzieć, że w ciągu długich lat pracy duszpasterskiej miałem sposobność mówić o spowiedzi świętokradzkiej wobec słuchaczy najrozmaitszych kategorii, a słowa moje nigdy nie były bezowocne. Za każdym razem docierały one do jakiejś nieszczęśliwej duszy, opętanej przez "niemego czarta" (por. Łuk. 11, 14), i skłaniały ją do odbycia szczerej spowiedzi.
Spostrzeżenie to, mające zastosowanie do całego szeregu osób, odnosi się w pierwszym rzędzie do młodych dziewcząt i chłopców. Wśród nich właśnie - a wiedzą o tym wszyscy spowiednicy - ów "niemy czart" szerzy najgorsze spustoszenia. W wyznaniach swych powodują się one często zgubną bojaźliwością. I oto zdarza się, że w duszy ich budzi się poważna wątpliwość co do ścisłości jakiegoś wyznania, a jednak brak im odwagi, żeby wyjaśnić tę sprawę; w jakimś zakątku ich duszy czai się niepokój, a jednak nie mogą się zdobyć na energię, żeby się z nim rozprawić oko w oko. Przystępują one do Stołu Pańskiego z niepokojem w sumieniu, z jakimś zamętem w duszy, który paraliżuje wszelkie ich porywy i uniemożliwia wszelką bezpośredniość w ich stosunku do Boga. Zwracam się przeto do Was, którzy w skreślonym tu obrazie rozpoznajecie własne rysy, zaklinając abyście jak najprędzej usunęli wszelkie wątpliwości i odzyskali pełnię pokoju przez bezwzględnie jasne i szczere przedstawienie sprawy spowiednikowi.
Czy chcecie wiedzieć, jakie następstwa pociąga za sobą zła spowiedź? Oto przenieśmy się myślą do Ogrodu Oliwnego. Pan Jezus dźwiga się z długiej agonii, w której płakał nad wszystkimi świętokradztwami, nad wszystkimi, którzy znieważać będą Jego sakramenty. Nagle rota żołnierzy wpada do ogrodu: na czele ich kroczy zdrajca - Judasz. Zbliża się do Zbawiciela i na obliczu Jego składa pocałunek przyjaźni. "Przyjacielu - pyta go Pan Jezus - po coś przyszedł? Pocałowaniem wydajesz Syna Człowieczego". Dlaczego zaś Judasz zdradził swego Mistrza, swego Boga? Ponieważ nie chciał się przyznać do swej zbrodni. Zbawiciel klęka przed nim, podobnie. jak przed innymi uczniami, aby mu obmyć nogi. Zamiast jednak na wzór św. Piotra w porywie szczerej pokory powiedzieć: "Nie będziesz mi umywał nóg na wieki", zdrajca bez sprzeciwu przyjmuje niepojętą posługę Mistrza. Czuje on na sobie spojrzenie Zbawiciela, spojrzenie smutne, wyrażające wyrzut niemy, lecz jakże wymowny. A jednak przez usta jego nie przechodzą słowa wyznania. W wieczerniku Zbawiciel, pragnąc pobudzić duszę Judasza do żalu, mówi: "Jeden z was wyda mnie". Judasz jednak nie rzuca się do stóp Mistrza, żeby z głębi serca zawołać: "Przebacz, Panie, jam jest owym zdrajcą". Przeciwnie, czym prędzej opuszcza wieczernik, żeby dokonać zbrodni
Czy przytoczonej tu sceny nie można by zastosować do jakiejś nieszczęsnej duszy spośród Was? Oto Twe dzieje: Któregoś dnia przystąpiłaś do konfesjonału. Nie czułaś na sobie spojrzenia Chrystusa Pana, dobrze jednak słyszałaś w sumieniu Jego głos, który szeptał: "Bądź szczera; bądź uczciwa; znieś mężnie chwilkę upokorzenia". Inny jednak głos, głos szatana, zagłuszał słowa Zbawiciela, wołając: "Po co wyznawać wszystko spowiednikowi? Po co narażać się na przykrość, po co się tak dalece upokarzać? Zataj po prostu grzech, który na twą twarz wywołuje rumieniec wstydu". I oto w tej walce pomiędzy Bogiem, a szatanem Tyś zmusiła do milczenia Boga, stanęłaś po stronic szatana. Do ciebie też odnoszą się słowa Pisma świętego: "Nie skłamałaś ludziom, ale Bogu" (Dz. Ap. 5, 4).
Czy zastanawiałaś się kiedy, duszo, nad znaczeniem rozgrzeszenia, którego ci kapłan udziela? "Ego te absolvo" - mówi kapłan. To znaczy: Zlewam na twą duszę Krew twego Boga, Krew, którą za ciebie wylał na Kalwarii. Czy nie przejmuje się dreszczem grozy myśl, że w duszy Twej krew ta została zbezczeszczona, sponiewierana przez szatana? Bo mówiąc tu o zbezczeszczeniu nie używam bynajmniej retorycznego zwrotu; w słowach mych nie ma najlżejszej przesady. Bo łaska, którą rozgrzeszenie wlewa do duszy o dobrej dyspozycji, jest w najściślejszym słowa znaczeniu Krwią Chrystusową. Tyś zaś wydała ową Krew Bożą na pastwę szatana, ponawiając potworną zbrodnię judaszową w Ogrójcu.
A jednak ileż to razy przystępowałaś od tego dnia do Stołu Pańskiego i przyjmowałaś Chleb Anielski do skalanego serca. Wiem, że starasz się przyjmować Komunię świętą jak najrzadziej. W otoczeniu Twym dziwią się nawet takiej powściągliwości. O, gdyby wiedzieli, jaką udręką stało się dla Ciebie pożywanie Ciała Pańskiego. A jednak, nie chcąc się zbytnio wyróżniać, musisz z konieczności w pewne przynajmniej święta przyjmować Komunię świętą. I oto w oznaczonych dniach zbliżasz się do Stołu Pańskiego, żeby raz po raz ponawiać zbrodnię judaszową, żeby Chrystusa wydać na pastwę szatana, który owładnął Twą duszą.
Nie pytam nawet, czy w tym stanie rzeczy czujesz się szczęśliwą, czy w sumieniu Twym panuje pokoi i pogoda? Wiem, że jak Kain słyszysz w sobie nieustannie głos pomsty, wyrzucający ci popełnioną zbrodnię i przypominający ci bez przerwy dzień, w którym zdradziłaś swego Boga. Jakże mogłaby zaznać spokoju dusza, której życie znaczone jest piętnem wiarołomstwa i zdrady?
A zatem raz jeszcze Cię zaklinam, abyś nie zwlekała z dnia na dzień z wyzwoleniem się z tego straszliwego stanu, abyś naprawienia swych świętokradzkich spowiedzi nie odkładała na ostatnią godzinę życia. Skąd wiesz, czy Bóg pozwoli Ci wówczas to uczynić. Czy w ostatnich chwilach swego życia będziesz do tego stopnia przytomna i opanowana, żeby widzieć przed sobą całą swą przeszłość? Byłoby to możliwe jedynie za pośrednictwem cudu Bożego: ale wielki cud miłosierdzia Bożego spełnił się w stosunku do Ciebie już przez sam fakt, że Pan Bóg do dziś dnia czekał Twego opamiętania. Nadużywając nadal dobroci Bożej ściągniesz na siebie karę Bożej sprawiedliwości.
Żeby ostatecznie wyczerpać ten smutny temat, chciałbym jeszcze odeprzeć po krotce argumenty, którymi szatan starać się będzie powstrzymywać Cię od wyznania sakramentalnego. Oto powie Ci: "Zgrzeszyłaś zbyt ciężko, żebyś mogła dostąpić przebaczenia". Ty jednak, znając bezcenną wartość Męki Chrystusowej, odpowiedz: "Jedna kropla Krwi niego Boga wystarczyłaby do obmycia wszystkich zbrodni całego świata; od pretorium zaś po Kalwarię spłynęło jej dosyć, aby po wszystkie czasy oddalić od serc ludzkich rozpacz i zwątpienie." Jeśli zatem szatan Ci powie: "Jedynym sposobem ukrycia twej winy jest zatajenie jej przed spowiednikiem" - wiedz, że jedynym sposobem pogrzebania jej po wszystkie czasy jest szczere jej wyznanie. Wstydzisz się wyznać grzech przed spowiednikiem; ale chwilowe to upokorzenie pozwoli Ci uniknąć wiekuistej hańby na sądzie ostatecznym. Czy tedy lepiej jest okryć się rumieńcem wstydu w cieniu konfesjonału, niż kiedyś w obliczu całego świata?
Czegóż się zatem obawiasz? Lękasz się może, że spowiednik twój straci o Tobie dobre mniemanie lub w odpowiedzi na Twą szczerość zasypie Cię wyrzutami? Ależ spowiednik Twój wie, że nie ma tak wielkiego grzechu, którego by każdy człowiek, a zatem i on sam, nie mógł popełnić. Toteż słuchając Twego wyznania pomyśli może: Postąpiłbym tak samo, a może jeszcze gorzej, gdyby mnie Pan Bóg nie powstrzymał, gdyby mnie przez jedną tylko chwilę pozostawił samemu sobie. Spowiednik Twój potrafi ocenić męstwo, z jakim wyznajesz swą winę. Wie on ponadto, że zasiada w konfesjonale jako zastępca Chrystusa Pana, który się narwał dobrym Pasterzem i który oświadczył, iż "większa będzie radość w niebie nad jednym grzesznikiem pokutę czyniącym, niż nad dziewięćdziesięciu i dziewięciu sprawiedliwymi, którzy nie potrzebują pokuty" (Łuk. 15, 7). Gdyby Cię kapłan przyjął wyrzutami, miałabyś pełne prawo zapytać go: "Czy takie są słowa, godne sługi Chrystusowego? I czy tak przyjąłby mnie Zbawiciel, gdyby On sam zasiadał w tym konfesjonale?" O nie, nie ma chyba kapłana tak mało przejętego duchem Chrystusowym, tak brutalnego i tak mało dbającego o dobro dusz, żeby nie potrafił ocenić Twej dobrej woli i nie znalazł dla Twej duszy słów zachęty i pocieszenia.
Pewien zakonnik umierał w otoczeniu swych współbraci, którzy podziwiali jego spokój w obliczu śmierci i wyrażali zdumienie z tego powodu. "Cóż w tym dziwnego?" - odpowiedział konający. "Od dawna gotów jestem na śmierć. Każdą swą spowiedź odbywałem tak, jak gdyby miała być ostatnia w mym życiu". Obyście wszyscy, drodzy Czytelnicy, mogli powiedzieć to samo w ostatniej godzinie życia. Oby w sercach Waszych łaska odnosiła zawsze zwycięstwo nad pychą, bojaźnią i fałszywym wstydem, przygotowując w ten sposób Bogu Eucharystycznemu mieszkania (http://msza.net/m/i/cz18_19.html).

 

 

O SPOWIEDZI GENERALNEJ

Ks. Andrzej Ziółkowski CM

Kiedy należy odbyć Kiedy należy odbyć spowiedź generalną?

Problem spowiedzi generalnej jest niezwykle trudny. Nie ma bowiem jakiegoś kanonu grzechów, które "zbierane jak do worka" - w określonym czasie - byłyby wystarczającą materią, aby przystąpić do takiej spowiedzi. Nie mniej jednak coraz więcej wierzących pragnie odbyć taką spowiedź. Jaka jest różnica między spowiedzią zwyczajną, (z okazji pierwszego piątku miesiąca, przed świętami, w jakiejś sytuacji - np. z racji pogrzebu kogoś bliskiego), z porywu serca i stanu ducha (po głębokim namyśle, wypływająca z pragnienia oczyszczenia swego sumienia) oraz - wspomnianą w pytaniu - spowiedzią generalną. Warto odwołać się w tym wypadku do doświadczenia świętych. Popatrzmy na jednego z nich.

Założyciel Zgromadzenia Misji, św. Wincenty a Paulo, mając szesnaście lat kapłaństwa, zetknął się z przedziwnymi wypadkami. Pierwsze miało miejsce w Gannes (Francja) pod koniec 1616 r. Pewien umierający, który dotąd "uchodził za przyzwoitego człowieka", wyznał spowiednikowi grzechy, które przez długi czas zamykały mu usta. "Skazałbym się na potępienie - oznajmił chory Małgorzacie de Silly - gdybym nie odbył tej spowiedzi generalnej". Szlachetna kobieta, zaszokowana tą wiadomością, komentowała zdarzenie wobec swego kierownika sumienia: "Czegóż to wysłuchaliśmy przed chwilą? Zapewne dzieje się tak z większością ludzi (...) Ileż dusz zmierza ku zagładzie! Czy jest na to jakieś lekarstwo?". [ 1 ]

Niełatwo jest odpowiedzieć na takie pytanie. Trudniej jest znaleźć lekarstwo. Wincenty a Paulo zaczął szukać rozwiązań. Trzeba wiedzieć, że początek XVII wieku był czasem niezwykle trudnym dla Francji. Wincenty zrozumiał, że musi podjąć działalność ewangelizacyjną. W dniu 25 stycznia 1617 r., wygłosił w Folleville kazanie na temat spowiedzi generalnej. Poczciwi wieśniacy byli pod wrażeniem namaszczenia i siły, jakie biły ze słów kaznodziei. Ludzie tłoczyli się przed konfesjonałem. Napływ penitentów był tak wielki, że misjonarz poprosił o pomoc Jezuitów z Amiens. (...) Było to pierwsze kazanie misyjne i Bóg obdarzył je powodzeniem właśnie w dzień nawrócenia św. Pawła. [ 2 ] Trzeba dodać, że Zgromadzenie Misji w tym dniu świętuje rocznicę swego założenia.

Historia dostarcza więc nam pewnych faktów, na podstawie których możemy zweryfikować potrzebę spowiedzi generalnej. Teologia moralna ukazuje właściwe spojrzenie na to zagadnienie, a doświadczenie duszpasterskie "nakazuje" pouczanie wiernych w tej kwestii. I tak, zaleca się odbyć spowiedź generalną w czasie trwania misji parafialnych (średnio co dziesięć lat), przed zawarciem sakramentu małżeństwa, przed wstąpieniem do seminarium duchownego czy zakonu, czy też z racji jakiś osobistych przeżyć duchowych - potrzeba głębszego nawrócenia, zmiana drogi życia, oczyszczenie się z grzechów z całego życia. Taką spowiedź czynią ci, którzy, wyczuwając chwilę śmierci i zdając sobie sprawę, że byli daleko od Chrystusa, pragną oczyścić swoją duszę. Natomiast w przypadku, gdy ktoś tai grzechy, czyli spowiada się świętokradzko, spowiedź generalna jest wymagana. Przecież wszystkie grzechy ciążą na sumieniu takiego wiernego. Trzeba więc wyspowiadać się z wszystkich popełnionych grzechów od ostatniej ważnej spowiedzi. Dotyczy to także wątpliwości, które nurtują ludzkie serce.

Warto zwrócić uwagę na to, że nie należy mówić w czasie spowiedzi tych grzechów, które już zostały odpuszczone. Ich już nie ma! W przeciwnym wypadku wątpimy w miłosierdzie Boże. Spowiedź generalna jest więc pewnego rodzaju gruntownym oczyszczeniem się, odzianiem się w szatę pełną łaski. Taką moc ma każda spowiedź, nawet ta z grzechów lekkich. Jednak kiedy dokonujemy głębszego rachunku sumienia, wtedy serce jest bardziej spokojne.

Najczęściej taką spowiedź zaleca się narzeczonym. Przed nimi droga wspólnego życia. Warto więc, aby oboje odrzucili wszystko to, co dotychczas było grzeszne, aby już do tego nie wracali. Ich małżeństwo nie może zaczynać się w grzechu. Spowiedź narzeczeńska nie może być lakoniczna, ot taka sobie, naprędce, przed samym ślubem, w długiej kolejce. Dlatego proponuje się narzeczonym dwie spowiedzi: pierwszą - generalną, z całego życia lub od ostatniej spowiedzi generalnej i drugą - przed samym ślubem. Później, już jako małżonkowie, nie mogą w chwilach słabości "wyrzucać sobie" dawnych grzechów. Doświadczenie mówi, że nie wszyscy narzeczeni stosują się do tych wskazań. Życie weryfikuje takie zaniedbania.

Również ci, którzy podejmują ważne decyzje życiowe - wstąpienie do seminarium, zakonu - powinni zrzucić z siebie wszystko to zło, które wcześniej nagromadzili. W niektórych zakonach wyrazem tego jest przyjęcie nowego imienia.

Spowiedź generalną odbywają czasami pacjenci, którzy decydują się na poważną operację.

Tylko ten, kto choć raz w życiu odbył spowiedź generalną doświadcza stanu ducha, oczyszczenia, lekkości. Nadto świadom jest bardziej słów św. Augustynem:
"Niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie".

Ks. Andrzej Ziółkowski CM - wykładowca teologii pastoralnej w PAT i w Instytucie Teologicznym Księży Misjonarzy oraz homiletyki w Seminarium Ojców Franciszkanów Konwentualnych, rekolekcjonista.

 

 

Spowiedź Święta w świetle Bożego Miłosierdzia


Panie Jezu, dziękuję Ci, że pozostawiłeś nam sakrament pojednania i to niemal na zawołanie. Jest to wielki dar Twojego Miłosiernego Serca. Woda i Krew Chrystusa - oczyszcza, umacnia, obmywa nas. Robisz nam wielką łaskę, pozwalając przystępować do tego sakramentu. Jego mocą odpuszczasz nam grzechy i nasze winy... Potrzebujemy wykształcić w sobie wdzięczne serce i świadomość, że jest to spotkanie dwóch miłujących się osób. Z mojej strony jednak za mało było miłości, a w jej miejsce pojawiła się oziębłość, zaniedbanie i grzech. Przychodzę, by ze skruchą powiedzieć Ci przepraszam. Ty zaś zawsze jak kochająca matka przebaczasz, owszem napominasz, ale też przytulasz, bo nieustannie pałasz miłością ku nam. Wyznajemy przed Tobą nasze grzechy i naszą nędzę, chcąc zobaczyć siebie w prawdzie, by wiedzieć za co trzeba wziąć odpowiedzialność. Na tym właśnie polega akt żalu. Aby przyjąć Twoje Miłosierdzie, Boże, człowiek musi mieć serce otwarte. Panie Jezu, Ty nie pozostawiłeś w konfesjonale aniołów, bo balibyśmy się do nich podejść, ale zostawiłeś człowieka, który zna gorycz grzechu, bo sam grzech popełnia. Spowiedź służy wzrostowi, odkrywaniu wielkości i niewyczerpanego Miłosierdzia Twojego. Jak potężna jest Twoja miłość, skoro nas nie przekreślasz i nie potępiasz, tylko mówisz "idź i nie grzesz więcej!" Boże, jesteś pełen miłości, dobroci i przebaczenia. Odnawiasz na nowo zerwane przeze mnie więzi! Każdorazowe uświadomienie sobie tych prawd, jak i wielkości Twojego Miłosierdzia domaga się z mojej strony czynnej miłości objawiającej się w nieustannym nawracaniu. Człowiek uważający się za sprawiedliwego jest niezdolny do przyjęcia Twojego Miłosierdzia. Każda spowiedź święta to zanurzenie się w źródle nieskończonego Miłosierdzia Bożego. To spotkanie z Tobą, który Jesteś bogaty w Miłosierdzie. Składasz je jako drogocenną perłę w naszych sercach, jako ziarenko, które ma się rozrastać i wydać plon obfity. Pochylasz się nad nami, słabymi i grzesznymi ludźmi. Oczyszczasz moją duszę, Panie, pozwalając, by Twoje Miłosierdzie stawało się źródłem mojej wewnętrznej odnowy. Tak więc niech żyję już nie ja, ale byś Ty żył we mnie w mocy swojego Miłosierdzia.

 

Modlitwa przed spowiedzią


Panie Jezu, chcę Ci wyznać z całą szczerością wszystkie moje grzechy. Dlatego proszę Cię, daj mi Twego Ducha, aby oświecił moje serce i rozum, bym przypomniał sobie wszystko zło, jakiego się dopuściłem od ostatniej spowiedzi świętej w moich słowach, myślach, uczynkach i zaniedbaniach. Amen.

Modlitwa po spowiedzi


Dzięki Ci, Jezu, za odpuszczenie moich grzechów. Ty wiesz, że pomimo moich upadków kocham Cię i chcę być z Tobą. Dziękuję Ci za łaskę sakramentalną, która mnie umacnia do walki z grzechem.


Korzystajmy, więc często jak najpełniej z tego cudownego daru, jakim jest sakrament pojednania



Wydrukuj tekst...

Jezus kocha Ciebie także w Poniedziałek, 13 Maja,
2024 roku.


Do końca roku zostało 
233 dni.

Imieniny obchodzą:
Andrzej, Aron, Ciechosław, Gloria, Magdalena, Piotr, Robert, Roberta, Serwacy

_____________________________________

Statystyka
Odwiedziło nas: 221334 gości
Osób online: 1
_____________________________________

Myśl:
Przyjmij każdego takim, jakim jest. Każdy ma wady, nawet najlepszy. Jesteśmy tylko ludźmi- nie aniołami.

Casar Flaischlen  



                      

stat4u